Dzieciństwo w Krzyżowej podczas wojny
Do 1945 roku pałac i majątek położony w Krzyżowej, która nazywała się wtedy Kreisau, należał do znanej w Niemczech rodziny von Moltke. Caspar von Moltke spędził tam część dzieciństwa. W rozmowie ze Złymi Wilkami wraca do dziecięcych wspomnień, do tajnych zebrań niemieckich opozycjonistów z „Kręgu w Krzyżowej” i do swojego ojca Helmutha Jamesa von Moltke, który został stracony przez nazistów. Mówi nam też, czym jest dla niego dzisiaj Krzyżowa, gdzie działa obecnie międzynarodowy ośrodek spotkań młodzieży.
Spędził Pan dzieciństwo w Krzyżowej. Jak wyglądało wtedy życie?
Powiedziałbym, że było spokojne. Krzyżowa była majątkiem rolnym i mieliśmy czynne gospodarstwo. Życie toczyło się więc według rytmu gospodarki rolnej z pracownikami i maszynami, z krowami, zwierzętami i różnymi uprawami. Uprawialiśmy tam buraki cukrowe, pszenicę, to były zawsze nasze plony.
Czy jako dziecko rozumiał Pan, że rodzice są w konspiracji?
Nie, zupełnie nie. Przebywałem w domu, w którym obradowali kobiety i mężczyźni z „Kręgu z Krzyżowej“. Nie miałem pojęcia, czym się zajmują. Bawiłem się na górze, jadałem też z nimi obiady, ale wtedy nie rozmawiano o polityce, tylko o sprawach rodzinnych.
Czy działalność ojca wpłynęła na Pana życie?
W późniejszym życiu uzmysłowiłem sobie głębiej znaczenie działalności mojego ojca. Wiele czytałem. Dokumenty, także korespondencję i było to dla mnie bardzo ważne przeżycie. Najpierw otrzymałem od matki listy, które były zaadresowane do mnie i do brata. Potem przeczytałem wiele innych. Wszystkie one zostały opublikowane i są dzisiaj powszechnie dostępne. Zarówno listy, które pisał często z Berlina działając w konspiracji, żeby informować matkę o bieżących sprawach, jak i korespondencja, wynoszona w tajemnicy z więzienia od września 1944 roku do stycznia 1945 roku.
Czy można powiedzieć, że dzięki listom ojciec był jakby trochę obecny?
Tak. To różni nas bardzo od rodzin innych członków ruchu oporu, że mamy ten wielki skarb w postaci listów. Tak historycy mają dokumenty, w których można dowiedzieć się, co myślał ojciec, co robili różni inni ludzie, co w zrobił X w 42 czy 43 roku... A także, jak moi rodzice się pożegnali, gdy stało się jasne, że sprawy przybiorą zły obrót. Dla mojej matki był to wielki skarb, inne wdowy go nie miały. Po innych pozostały tylko krótkie liściki pożegnalne i rodziny mogą tylko przypuszczać, co działo się z ich bliskimi w więzieniu gestapo, jak stanęli przed hitlerowskim sądem i zostali straceni.
Czy interesuje się Pan tym, co dzieje się Krzyżowej?
Tak, jak najbardziej. Krzyżowa jest miejscem pełnym życia. To, że tak wielu młodych ludzi tu przyjeżdża, żeby spotkać się z uczniami z innych krajów, jest bardzo pozytywne. Dzisiaj może tam mieszkać jednocześnie 150 osób, co roku przyjeżdża ok. pięć tysięcy młodych. Także z Niemiec, powiedziałbym ok. 40 procent.
Jakie znaczenie ma historia Pana ojca dzisiaj?
Wydaje mi się, że jest nadal ważna, gdyż dzięki działalności ojca i jego przyjaciół mamy lepszą możliwość współistnieć w przyjaźni z krajami, z którymi prowadziliśmy wojnę. Zaraz po zakończeniu wojny, za kanclerza Konrada Adenauera, podjęliśmy bardzo świadomie ten wysiłek w stosunku do Francji. W przypadku Polski było to możliwe dopiero po upadku komunizmu 25 lat temu, ale także stosunki z Polakami rozwinęły się przez te lata bardzo pozytywnie. To jest także zadanie, które stawiamy sobie za cel.
Co Krzyżowa oznacza teraz dla Pana?
Do 1989 roku Polska była dla mnie w zasadzie niedostępna. Transformacja i fakt, że Krzyżowa odgrywa nową rolę nadały mojemu życiu całkiem nowy wymiar, piękny wymiar, który bardzo mnie wzbogaca.
Wywiad w całości czytaj tu: Caspar von Moltke
Comments
Add new comment